Logo

sobota, 21 marca 2015

Idiota w cabrio

Cabrio... Piękna sprawa. Wiele osób ma baardzo wrogie nastawienie do tego rodzaju aut. Ja miałem przyjemność jeździć autem z otwieranym dachem przez ponad 2 lata. Ponadto było to moje pierwsze auto. Cóż więcej oczekiwać, sportowy roadster z 2 siedzeniami mający ponad 200 koni do dyspozycji - każdy nastolatek poci się na samą myśl, że miałby mieć takie auto i to jako pierwszy samochód po zdaniu prawa jazdy. Tak, ja też miałem takie objawy. Warto napisać, że po kupnie wracałem nim z Częstochowy więc oprócz tego, że pierwszy raz jechałem SWOIM autem to także pierwszy raz miałem do pokonania taki dystans.

Dziś przeglądając FB trafiłem na post strony Car Throttle (https://www.facebook.com/carthrottle?fref=ts), w którym mowa była o cabrio. Skłoniło mnie to do napisania postu poświęconego tym 'wybrakowanym' pojazdom i chciałbym wyjaśnić kilka spraw, o których ludzie mówią nie mając pojęcia.

Sprawa nr 1 - kabrioletem nie da się jeździć w zimę.

Pomijam kwestie zawieszenia (twardości, wysokości). U mnie było nisko, to też zderzak w zimę działał jak pług. Przejeździłem 2 zimy tym autem i problem wysokiego śniegu trzeba było czasem pokonywać mocniejszym wciśnięciem gazu. Jeśli ktoś kupiłby np. Audi A4 które ma zawieszenie na 'normalnej' wysokości, dołożyłby do tego Quattro - no problem! No tak, ale ktoś może powiedzieć, że przecież dach szmaciany, to pewnie w środku Sybir. Ano NIE! Bo samochody projektowane są przez inżynierów mających łeb jak sklep i takie Audi czy BMW nie wypuści na rynek samochodu, który przepuszcza do środka wszystko co leci w jego stronę. U siebie miałem dodatkową 'polarową' podbitkę, ale jestem zdania, że nic ona nie zmieniała. Tak czy siak w środku było tak samo, jak w zwykłym aucie podczas zimy. Nie miałem szronu na desce rozdzielczej ani śniegu na siedzeniach.

Sprawa nr 2 - wiatr i tym podobne sprawy

Przy otwartym dachu każdy porządny kabriolet chroni przed urwaniem głowy czy też popsuciem fryzury ALE pod wyjątkiem, że nie ma się 2 metrów wzrostu czy też nie grzeje się 150 km/h. W tym celu trzeba obniżyć fotel i podnieść (o ile jest wysuwany) windshot. Windshot to szklana, materiałowa czy plastikowa osłona, która 'zamyka obieg' i zapobiega zawirowaniom powietrza w kabinie. Razem z podniesionymi szybami i przednią szybą walczy z wiatrem ;)

Windshot wygląda tak:


Raz nawet z K. jechaliśmy z otwartym dachem przy -20 stopniach. Idioci w cabrio wcale nie mieli tak zimno, 'wystarczyło' ogrzewanie na maksa, zarówno klimatyzacja jak i grzanie siedzeń, podniesione szyby, windshot oraz rozsądna prędkość. Spojrzenia przechodniów - bezcenne.

Ostatnia sprawa, sprawa nr 3 - deszcz i otwarty dach.

Ktoś kiedyś podesłał mi filmik i napisał: zobacz kretynkę w cabrio
Oto filmik:
 

Oczywiście śmiechu co nie miara, zarówno na filmiku jak i w komentarzach. Może zrobiła to nieświadomie, bo np nie działał jej mechanizm zamykania dachu, a może świadomie. Ja śmiałem się nie z niej, ale z tych którym brakuje wiedzy.

99,9% osób widząc kogoś, kto w deszcz jedzie z otwartym dachem powie to, co jest tytułem posta: idiota w cabrio. Ok, super, Ty też jesteś idiotą, jeśli nie znasz się na czymś, a się udzielasz.

Po przeczytaniu tego posta te procentowe wartości zapewne się zmienią. Aerodynamika w przypadku deszczu i cabrio działa tak, że krople które spadają z nieba po prostu omijają kierowcę. Nie będę tłumaczył jak, wystarczy, że obejrzycie filmik który jest poniżej. Od teraz zamiast mówić o idiocie w cabrio, będziecie mówić: spryciarz.



niedziela, 8 lutego 2015

Detroit Auto Show 2015 cz. 1

Każdy szanujący się fan motoryzacji wie, że co roku w styczniu, w Detroit odbywają się jedne z największych targów motoryzacyjnych. To idealna okazja, aby producenci pokazali co nowego pojawi się (lub nie) w ich salonach. Na targach wystawiono w sumie 500 aut. Najciekawsze są jak zawsze koncepty.

Zacznę od Mercedesa F 015 "Luxury in Motion"


Jak to z konceptami bywa, kilka zaskakujących rozwiązań, okropne felgi, przód wygląda jak zadowolony stworek.



Z tyłu widać podobieństwo do nowego S63 AMG, co akurat mi się podoba, światło stopu zerżnięte z Formuły 1 także mi się podoba, mogliby tam wrzucić diody z opcją kodu QR, żeby osoba przechodząca obok mogła sobie wyjąć ajfona, zeskanować kod i obejrzeć filmik o tym oto wytworze niemieckich projektantów Mercedesa :D


Za to wnętrze to dla mnie mistrzostwo świata. Widzę już bogatego biznesmena, który kupuje tego merca, umawia się z klientem i potem zaprasza go do biura, którym podjedzie pod jego dom. Wszystko to dzięki obracanym fotelom, dzięki którym F 015 zmieni się w mobilne biuro, swoją drogą zajebiście stylowe i nowoczesne, wszystkie wykresy i prezentacje można pokazać na tych monitorach wbudowanych w drzwi. Brakuje mi tylko ekspresu, w którym można by było kawkę zrobić i postawić na tym stoliczku. Tak to może wyglądać: 

Kolejne auto to Ford GT, panowie z Forda zaprezentowali już trzecią generacje tego superauta, która w salonach ma pojawić się w 2016 roku z okazji świętowania 50 lecia pierwszego zwycięstwa w Le Mans. Niestety, przez ekotrendy sercem GT będzie tylko 3,5 litrowa V6 co jest dużym zaskoczeniem dla fanów tego modelu. 


Ford będzie dysponował mocą 600 koni mechanicznych i ma mieć rewelacyjny stosunek mocy do masy, ze względu na wszechobecne aluminium i włókno węglowe. Baaaardzo podoba mi się ten wysoko poprowadzony wydech

W środku oczywiście pełna 'cyfryzacja', ale jakieś takie szare to wnętrze… A ten materiał na siedzeniach przypomina mi jakąś szmatę rzuconą na tapczan u Janusza na kwadracie…


Wielkim wydarzeniem było także zaprezentowanie kolejnej generacji Acury NSX. Dla mnie NSX był, jest i będzie tylko jeden. Ta generacja prawie w ogóle mi sie nie podoba oprócz kilku drobiazgów.


Pierwszy z nich - felgi. Zajebisty wzór, dobrze dobrany kolor, bo srebrny byłby strzałem w stopę.
Drugi - siatka w zderzaku. Jak mi się ta siateczka podoba… tzw. plaster miodu. No jara mnie ta siatka i chętnie przygarnąłbym grill od RS3 do mojej A3… Cudo.
Trzeci - przednie lampy! Co więcej mówić, zajebiste i tyle. Jak wytłumaczyć dlaczego coś jest zajebiste, kiedy po prostu takie jest i koniec, kropka? 
Czwarty - wnętrze.
Czerwony kolor we wnętrzu podoba mi się od zawsze. Dlatego też sam wybrałem samochód z czerwonymi skórami (w sumie są bordowe, ale w końcu jestem facetem, mogę powiedzieć, że są po prostu czerwone).

Piąty - silnik za szybą

Taka fajna odmiana po tych wszystkich gołych silnikach w Ferrari. Ładnie obudowany silniczek, aż chce się patrzeć.

Szósty - tylny dyfuzor. 

Tak wymieniam i wymieniam i opisałem prawie całe auto… No w sumie wychodzi na to, że i ten NSX mi się podoba… Ale z końcówką wydechu to zaszaleli. Albo jedno albo drugie, a tutaj mamy 4 wydechy od Bugatti Galibiera włożone w końcówkę od Aventadora, no comment

Niby fajny, a niefajny. Im dłużej na niego patrzę tym jest ładniejszy. Wtedy patrzę na tył i znowu mi się nie podoba… 

CDN.

czwartek, 22 stycznia 2015

Auto-śmietnik

Domyślam się, że większość z Was niejednokrotnie jechała w dłuższą trasę i doświadczyła sytuacji, kiedy po aucie walały się śmieci.



Nie zastanawialiście się wtedy - dlaczego w samochodach nie montuje się kosza?

No bo pomyślmy, mamy w aucie schowki na wszelkiej maści pierdoły (gdzie właśnie najczęściej leżą same śmieci), uchwyt na butelkę/puszkę, z którego rzadko się korzysta (najczęściej albo za mały, albo za duży, najlepiej współpracuje z kubkami z MCD) a nie ma kosza na śmieci.

Podsumuję to tak:

Dlaczego w prawie każdym aucie jest popielniczka, nigdy nie używana no bo przecież śmierdzi i lepiej strząchnąć popiół za szybę i peta także tam wyrzucić, a nie ma kosza na śmieci?

Byłem pewien, że znajdę mnóstwo dziwnych rzeczy, jeśli będę chciał znaleźć śmietnik samochodowy w Google Grafika, a oto kilka z nich:

- wersja biurowa, dla korposzczura w jego służbowej srebrnej Octavii Combi w leasingu


- wersja kamuflująca wymiociny, wersja dla dzieci z chorobą lokomocyjną

Jest jeszcze wiele rodzajów ale nie ma sensu abym to wszystko wrzucał, wybrałem dwa ciekawsze egzemplarze. 

Ale wyobraźmy sobie, że nagle producenci mówią sobie: zróbmy śmietnik montowany fabrycznie.

I wtedy w Audi dostajemy kosz z klapką obitą skórą w ramach pakietu S Line, w Mercedesie dostajemy kosz otwierany z przycisku, z neutralizatorem zapachów i z podświetleniem tak jak w S Klasie :

w Volvo - kosz z Ikei i gratis ołówki, a w Bentleyu ręcznie robiony w fabryce kosz z workiem na śmieci z folii z 24 karatowego złota

czwartek, 8 stycznia 2015

Mocny początek czyli cebu-love

Witajcie!

Opowiem Wam dzisiejszą historię, ok?

Wyjątkowo pojechałem samochodem na uczelnię. Nic nadzwyczajnego.
Droga ta sama.
Auto to samo.
Ja ten sam.
Idę po zajęciach do auta, nie spodziewam się fajerwerków, balonów, szampana i hucznego powitania, ale mojego samochodu, tego samego, tak samo brudnego jak wcześniej, ale już z daleka coś mi nie gra.
Lusterko. Przestawione tak jak przestawia się lusterka butem z motocykla. Podchodzę jak pies do jeża i zaczynam oględziny. Idę wkoło i jest! Znalazłem! Obcierka… Zderzak obtarty, lusterko przestawione… W głowie próbuję ułożyć uliczną układankę. Patrzę za wycieraczkę, a tam kartka.

"Niestety przytarłem Twój zderzak, podaję numer telefonu, proszę zadzwonić w celu dogadania naprawy. Przepraszam i pozdrawiam, Adam. 692-551-2xx."

Stoję i patrzę, zbieram szczękę z ziemi. Nigdy by mi się to nie przyśniło, a tu taka sytuacja! Szok i niedowierzanie. Fanfary, ludzie biją brawo, robią zdjęcia, gratulują, Panie piszczą, Panowie płaczą (albo na odwrót), jakiś dziadek krzyczy że o taką Polskę walczył i w momencie, kiedy usłyszałem słowo POLSKA czar prysł, ludzie zniknęli, wkoło szaro, mokro i zimno, na chodnikach pety, gumy i psie gówna.

Polska. Kraj kwitnącej wiśni cebuli.

Otworzyłem oczy, kartka zniknęła, wszystko takie samo. Zdałem sobie sprawę, że ktoś nie umiał poradzić sobie z wyjazdem z parkingu, obtarł mi zderzak, a ja najwięcej temu winny musiałem zostać "ukarany" uderzeniem w lusterko.

Lusterko żyje, zderzak też, za to ze mną coraz gorzej, bo łzy lecą i lecą…

Jak nad cebulą.